Marta „Martwa” Stawska od lat zajmuje się grafiką i ilustratorstwem. Od pewnego czasu zaczęła natomiast szkicować muzyków podczas koncertów, a pierwszym tego koncertem ze szkicownikiem był festiwal Metalmania w 2017 roku, na którym zrobiła szkic Nihila, lidera Furii. Już niebawem jej prace będzie można zobaczyć podczas XV edycji festiwalu Summer Dying Loud w Aleksandrowie Łódzkim. Zainteresowania artystyczne Marty wykraczają jednak poza szkicowanie, o czym opowiedziała mi w poniższej rozmowie.
MM: Od kiedy zajmujesz się czynnie grafiką i ilustratorstwem?
MS: Ciężko wskazać moment, w którym zaczęłam się czynnie tym zajmować, gdy praktycznie całe życie rysuję i mam kontakt z różnymi dziedzinami sztuki. Początków profesjonalnego zajęcia się tym tematem szukałabym w czasie studiów na Wydziale Grafiki na ASP w Warszawie.
MM: Rozumiem zatem, że wcześniej zajmowałaś się tymi dziedzinami sztuki czysto hobbystycznie?
MS: Taka była ich funkcja, bo byłam za młoda by pracować (śmiech). Ale zawsze myślałam, że będzie to po części przynajmniej moja praca. Dziś jestem projektantką graficzną na pełen etat, ale wciąż wiele moich dziedzin artystycznych dzieje się poza etatem jako hobby, dorywcze zlecenia itd.
MM: A która z części tej dość szerokiej wykonawczo i twórczo dziedziny sztuki jest Ci najbliższa?
MS: Ciężko się zdecydować, ale chyba fotografia analogowa oraz rysunek cienkopisem.
MM: To dość zbliżone do siebie odmiany, biorąc pod uwagę efekty, jakie za ich pomocą można uzyskać.
MS: Raczej mocno oddalone. W mojej fotografii analogowej – a jest to fotografia otworkowa – tworzę rozmyte, enigmatyczne zdjęcia, natomiast cienkopis daje ostry i wyraźny charakter pracy.
MM: Rozumiem zatem, że fotografia daje Ci szersze pole do działania, bo fotografia otworkowa powoduje dość surrealistyczne efekty?
MS: Tymi dwoma dziedzinami uzyskuję zupełnie różne efekty, więc trudno jest je porównywać.
MM: A co najczęściej bierzesz na 'warsztat’ w przypadku rysunku, a co w przypadku fotografii?
MS: W przypadku fotografii są to głównie kościoły i cerkwie. Jeśli chodzi o rysunek, to najbardziej lubię rysować ludzi, stąd też wzięło się szkicowanie muzyków na koncertach.
MM: To ludzie w ruchu, czy raczej stateczni lub też pozujący?
MS: Statyczni są wygodni do narysowania, ale ci w ruchu są ciekawszym wyzwaniem. Rysunek dzięki temu jest bardziej dynamiczny i ekspresyjny.
MM: A w przypadku fotografii rozumiem, że w dużej mierze bazujesz na warunkach świetlnych?
MS: Tak, lubię fotografować z zastanym światłem i warunkami. Nie zmieniam niczego, by ‘ulepszyć’ kadr.
MM: A czy jest jeszcze jakaś technika graficzna, którą chciałabyś się zająć?
MS: Zajmowałam się chyba większością istniejących. Bardziej rozważam powroty, niż szukanie nowych. W trakcie studiów miałam możliwość zajmowania się wieloma technikami i tęsknię np. za linorytem.
MM: W przypadku linorytu również przedstawiałabyś ludzi?
MS: Jeszcze nie wymyśliłam co bym robiła, ale jest to bardzo prawdopodobne.
MM: Gdzie można zobaczyć Twoją bieżącą twórczość?
MS: Na razie tylko na moim profilu na Instagramie (@martwastawska) i w portfolio na behance, ale będzie okazja zobaczenia moich szkiców z koncertów na wystawie na tegorocznym Summer Dying Loud.
MM: No właśnie – które Twoje prace będzie można zobaczyć na Summer Dying Loud?
MS: Będzie przekrój przez moje wszystkie szkice – w tym z zeszłorocznej edycji tego festiwalu oraz ostatniego Mystic Festiwalu.
MM: W tym roku przypada jubileuszowa XV edycja Summer Dying Loud – nie pierwsza z Twoim udziałem.
MS: Ale pierwsza ze mną w roli artystki, która wystawia tam swoje prace (śmiech).
MM: Planujesz wystawy swoich prac poza festiwalami?
MS: Chciałabym wystawić swoją pracę dyplomową o Bieszczadach w Bieszczadach oraz marzę o tym, by pokazać swoje szkice w bunkrze wystawowym na Mystic Festival.
Rozmawiał Maciej Majewski
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: